Toksyczne związki- Dlaczego kobiety kochają drani?



Nic nie wygląda tak jak powinno. Zamiast ciepłych słów krzyki, zamiast miłych chwili ciągłe kłótnie, zamiast spełniania obietnic kolejny zawód. Słyszysz po raz setny „ Kochanie to już ostatni raz obiecuję „  po czym nic nie jest inaczej. On chce mieć cię tylko dla siebie, zabrania ci jakiegokolwiek kontaktu z kimś, kogo nie zna a sam robi co mu się żywnie podoba.
Dobrze wie że, gdy przyjdzie do Ciebie pokaże skruchę i łzy napłyną mu do oczu Ty staniesz wkurwisz się ale i tak mu ulegniesz i wtulisz się w niego. Kochasz go a zarazem nienawidzisz za wszystkie krzywdy, które ci wyrządził. Kochasz? A może to po prostu kwestia przyzwyczajenia? Strach przed samotnością włada Tobą i nie pozwala odepchnąć go od Twojego życia. Wmawiasz sobie, że się zmieni, bo przecież tyle razy ci mówił, jak bardzo cię kocha i zrobi dla Ciebie wszystko. Ale gdy tylko zadzwoni jego telefon, w którym słychać głos jego kumpla, który proponuje wyjście na piwo, wszystkie jego obietnice przestają mieć znaczenie. I nie ważne czy obiecał Tobie ten wieczór, czy też mieliście już zaplanowany czas.
Wszystko staje się ważniejsze niż Ty. A gdy nie ma kolegów, gdy ci znajdą sobie nowych znajomych, lub gdy nie ma już pieniędzy na kolejny melanż, on wraca do Ciebie jak pies z podkulonym ogonem, zmieniając się w idealnego faceta, o którym tak bardzo marzyłaś. I nie masz siły na kolejną awanturę, tylko chcesz cieszyć się tą chwilą, idealnego związku kiedy umie pokazać swoją dobrą stronę, przytulić się i choć na chwilę stać się troskliwym facetem.
Do chwili kiedy znów nie zadzwoni telefon lub  nie spotka kumpla po drodze do sklepu.
Nie liczą się Twoje łzy wylewane litrami, gdy on nie odbiera i nie masz pojęcia co robi, przecież miał wyjść tylko na chwile. Nie liczy się, że Ty martwisz się czy nic mu się nie stało. Nie liczy się to, że zamiast mieć go w dupie i zająć się czymś innym, Ty czekasz na jego telefon jak na zbawienie. W chwili gdy on świetnie się bawi i w ogóle nie przejmuj się tym, że Ty akurat dostajesz na głowie przez tworzenie scenariuszy w których, dzieją się najgorsze rzeczy.
Ale mimo tego wszystkiego nadal z nim jesteś, nadal chcesz go kochać i nadal nie wyobrażasz sobie życia bez niego.
Pozwalasz na robienie sobie krzywdy, pomimo tego że on wcale tego nie widzi.
 
Dlaczego my kobiety mamy tak wielką skłonność w kochaniu drani?
Dlaczego nie potrafimy skończyć czegoś co nas niszczy, i przez chwilę pomyśleć tylko o sobie.
Może to wszystko wina natury. Kobiety rodzą się z chęcią opiekowania się kimś. Już w dzieciństwie, zaczynamy bawić się w dom gdzie opiekujemy się lalkami jakby były żywymi dziećmi. Gdy związujemy się z kimś chcemy dbać o to co nas łączy, bez względu na to czy jest dobrze czy jest źle.
Mamy poczucie pewnego obowiązku, dbania o naszego faceta, tak jakbyś były ich matkami.
Martwimy się gdy wychodzą i znikają, gdy nie odbierają telefonów. Nie traktujemy związków tak jak faceci. Dla nas każdy związek jest tym jedynym (tak nam się zdaje) nie umiemy uświadomić sobie tego, że to tylko zwykłe zakochanie. My już od początku planujemy jego dalszą drogę, datę ślubu, dzieci, wspólną starość, w czasie gdy facet myśli tylko o tym co dziś wieczorem zje na kolacje.
Może dlatego nawet gdy jesteś w toksycznym związku,walczymy o niego i staramy się zmienić faceta.
Ja jestem jedną z tych kobiet, która nie potrafiłaby zmieniać facetów jak rękawiczki.
I gdy jestem z kimś związana nie są to związki krótkotrwałe.
Dlatego nie miałam ich wiele w swoim życiu.
Jestem tego zdania, że gdy się już z kimś jest nie należy uciekać gdy coś się psuje.
Bo nie sztuką jest być z kimś jak jest dobrze i przyjemnie, sztuką jest byś z kimś gdy wszystko od podstawy wali się na łeb i na szyje.
Nie być obojętną na problemy faceta, ale pomagać mu w nich. Nie odsuwać się tylko dlatego, że nie jest idealny i nie zawsze robi wszystko tak jakbym chciała.
Niestety mając takie podejście do związków trzeba mieć twardy tyłek, czego już zdążyłam się nauczyć.
Sztuką jest zrozumieć kiedy nie ma już żadnej siły na uratowanie związku. Gdy tylko my się staramy a druga strona ma to głęboko w dupie. Wtedy trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie ma już czego ratować. Bo by coś ratować muszą byś siły i chęci z obu stron a nie tylko z jednej.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jako nastolatka byłam w takim toksycznym związku. Pomimo, że nie było to prawdziwe uczucie to jednak ciągle wybaczałam i myślałam, że będzie dobrze. Byłam głucha na rady innych nawet gdy kolejny raz przekonywałam się na własnej skórze, że nic z tego nie będzie to i tak dawałam kolejną szanse. Jednak tamte błędy nauczyły mnie teraz, że nie można na siłę szukać faceta i szczęścia.

Bliżej zbliżeń pisze...

Nie ma lepszej nauki niż nauka na własnych błedach, wiem to sama po sobie. Ja także nauczyłam się, że nie można kochać na siłę i nie można zmienić kogoś kto po prostu nie widzi swoich błędów oraz nie chce ich naprawić. Nie ma sensu niszczyć sobie życia i swojej psychiki dla kogoś kto i tak na końcu będzie nas miał w dupie brzydko mówiąc. Miłość to poświęcenie z jednej i z drugiej strony. Gdy tylko my potrafimy się poświęcić i oddać w pełni uczuciu a druga strona nie przykłada do tego ręki to pora zastanowić się czy warto?
Kobiety szczególnie w młodym wieku pragną już związku na stałe i są w stanie wiele znieść. Ale nie zapominajmy o tym że miłość można znaleźć w każdym wieku i z reguły przychodzi ona w najmniej oczekiwanym momencie naszego życia :)

© Bliżej Zbliżeń, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena